Kontakt

Analiza wyników ankiety "Polskie paradoksy"

Polska to czasem dziwny kraj. Dziwią się nie tylko cudzoziemcy odwiedzający nas lub zamieszkujący na stałe, dziwimy się także my - zwykli obywatele. Przedstawię kilka ciekawych (wg. mnie) paradoksów, które mają miejsce w naszym pięknym kraju nad Wisłą, a Państwa proszę o ich ocenę. Na ile są one zaskakujące?   Proszę dokonać oceny o 1 do 10, gdzie 1 oznacza wcale nie zaskakujące, a 10 - bardzo zaskakujące.
Pomoc społeczna chętniej odbiera dzieci ubogim rodzicom i umieszcza je w placówkach opiekuńczych lub rodzinach zastępczych, zamiast udzielać im wsparcia. I to mimo że opieka nad dzieckiem w placówce lub rodzinie zastępczej kosztuje państwo nawet 7 tysięcy na miesiąc, zaś maksymalny zasiłek z pomocy społecznej dla rodzin sięga 500 złotych.
Stawki żywieniowe w szpitalach sięgają maksymalnie 3–4 złotych dziennie. Stawka dla osadzonych w zakładach karnych wynosi 6 zł.
Nauki ścisłe (matematyka, fizyka, chemia i biologia), na których opiera się współczesny postęp techniczny, polskie władze oświatowe traktują najgorzej. W tygodniowym rozkładzie lekcji jest więcej godzin np. religii niż tych przedmiotów.
Polscy informatycy są zaliczani do światowej czołówki, a polskie systemy komputerowe obsługujące administrację należą do najgorszych na świecie. Żaden z wprowadzanych po 1990 roku programów informatyzacji urzędów nie zakończył się w terminie, nie był wolny od błędów i wad.
Polscy informatycy i geodeci przygotowali najdoskonalszy na świecie system prognozowania skutków ewentualnych powodzi i potopień. Pozwala on na precyzyjne wyznaczenie stref ochronnych, na których nie wolno nic budować. Tymczasem urzędy chętnie zgadzają się na budowę domów i fabryk na obszarach zalewowych.
Polska w latach 2004–2014 otrzymała największy w UE budżet na budowę oraz remonty dróg i linii kolejowych. Prawie 90 procent polskich firm, które na zlecenie rządu wykonywały te prace, zbankrutowało lub prosiło banki o odroczenie spłaty kredytów. Powodem były pułapki prawne zawarte w kontraktach oraz braki w dokumentacji.
Remont linii kolejowych Kraków–Tarnów–Rzeszów oraz Łódź–Warszawa trwa dłużej niż ich budowa w XIX wieku.
ZUS oraz powiatowe zespoły ds. orzekania o stopniu niepełnosprawności wierzą, że amputowane kończyny mogą odrosnąć, a genetyczne choroby się cofnąć. Obie instytucje nie orzekają w takich przypadkach stałej niezdolności do pracy/trwałej niepełnosprawności. W efekcie chorzy ludzie są zwykle co 3 lata wzywani na badania lekarskie, których jedynym celem jest potwierdzenie, że kończyna nie odrosła, a choroba genetyczna nie zniknęła.