10 tysięcy złotych w zamian za dalszą pracę po osiągnięciu wieku emerytalnego i 500 zł dodatku dla najuboższych emerytów. Takie prezenty dla seniorów jeszcze niedawno obiecywał rząd, ale teraz jego przedstawiciele wycofują się z z tych zapowiedzi.
Co sądzisz o "wyciszaniu" obietnic dla emerytów?
W czasie jednej z debat, na pytanie, czy rząd nadal planuje wypłaty 10 tys. zł, wiceminister finansów Leszek Skiba uniknął odpowiedzi i zaczął przekonywać, że "najważniejszą zachętą jest to, że każdy rok pracy to wyższa emerytura".
Czy wyższa emerytura np. o 10 zł jest dla Ciebie wystarczającym argumentem, żeby pracować np. o rok dłużej?
Na pytanie o dodatek 500 zł dla emeryta wiceminister Zieleniecki także nie odpowiedział wprost, czy taki dodatek jest planowany. Zamiast tego mówił o waloryzacji emerytur czy "podwyższenia kwot najniższych świadczeń o 13 proc. w przypadku emerytur i rent z tytułu całkowitej niezdolności do pracy"
Czy w związku z tym rząd po raz kolejny oszukał większość emerytów i tak faktycznie pomoc otrzymają ci o najniższych świadczeniach - pozostawiając bez wsparcia tych, którzy często dzięki ciężkiej i uczciwej pracy, posiadają nieco wyższe świadczenia?
Czy wg. Ciebie na tym polega "sprawiedliwość społeczna", kiedy rząd wspiera np. bezrobotnych, pracujących okresowo (często nielegalnie) - podwyższając im kwotę wolną od opodatkowania a karze się ludzi uczciwych - pracujących legalnie, płacących podatki i osiągających wyższe płace - pozostawiając kwotę wolną na niezmienionym poziomie - nie wspominając o ludziach dobrze zarabiających, których pozbawia się możliwości skorzystania z kwoty wolnej od opodatkowania?